Łączna liczba wyświetleń

środa, 12 grudnia 2012

Jak stres może wnikać do ciała, czyli niewyrażone emocje




                Witajcie, zapraszam do troszkę dłuższego wywodu na temat świadomości własnego ciała. Tematem tego rozważania jest sposób spojrzenia na emocje, myśli, uczucia i ich znaczenie dla naszego narządu ruchu. Najczęściej w stresie dopatrujemy się przyczyny dolegliwości, specjaliści radzą, mniej się stresować, mniej denerwować, do czego może to prowadzić? Często do tego, że pierwsze co przyjdzie na myśl, to po prostu nie ruszać się, nie pracować, leżeć i czekać, tylko nie wiadomo na co?
                Chciałbym wam pokazać troszkę inne spojrzenie na role stresu w naszym życiu. Stres jest częścią naszego życia i niemożna go wyeliminować, bo każdego dnia, może nam się coś przydarzyć co nas zestresuje. Dlatego nie traktujmy go jak wroga i nie próbujmy z nim WALCZYĆ ! bo to jest walka z wiatrakami, a same słowo „WALKA” już działa stresująco !
                Aby zaprzyjaźnić się ze stresem codzienności, należy zobaczyć jak na niego reaguje nasze ciało. Najprościej zobaczyć to z reguły wtedy kiedy się czymś denerwujemy,  jedni będą zaciskać zęby, inni będą mieli biegunkę lub zaparcia, bóle brzucha, jeszcze inni będą mieli napięte pośladki.
 Te przykłady reakcji naszego ciała na trudne sytuacje pokazują o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi i jak należy na to spojrzeć. Kiedy byłem na kursie Gestaltu ( jedna z wielu metod psychoterapii związana właśnie z uświadamianiem sobie ciała i emocji) padło tam, takie stwierdzenie, „KAŻDA EMOCJA PROSI O RUCH … „ tylko czy my rozumiemy tę prośbę? Wyjaśnienie mamy w objawach związanych z reakcją na stres, czyli napięcie mięśniowe wyraża potrzebę rozładowania energii gromadzonej przez emocję. Zobaczcie, co się z wami dzieje, kiedy się uśmiechacie, kiedy jest wam smutno lub jesteście źli? Sztuczny podział emocji na te dobre i złe wiąże się też z tym, że niektóre można przeżyć i je chcemy przeżywać a niektóre nie wolno więc je staramy się tłumić. „Chłopaki nie płaczą” więc większość mężczyzn nie umie poradzić sobie ze smutkiem zastępując go np. gniewem, „Dziewczynki się nie złoszczą” większość kobiet, częściej płacze i się smuci niż pokazuję, bądź przyznaje się do bycia złą, zdenerwowaną. Taka niekompetencja w rozumieniu emocji i ich przeżywana jest wpajana przez normy społeczne od najwcześniejszych lat życia, bo dzieci przeżywają wszystkie emocje tak jak chcą i umieją. Z tego widać, że każda emocja jest dobra i należy ją umiejętnie przeżyć by rozumieć siebie i swoje potrzeby.
                Niewyrażone emocje, bądź stłumione powodują w naszym ciele nagromadzenie napięcia statycznego, dalej pojawienie się przeciążeń i w konsekwencji dolegliwości. Taka prosta droga przenoszenia się stresu na narząd ruchu, pokazuje nam, co mamy ze sobą zrobić aby ten mechanizm nas nie obciążał. Eliminacja stresu jest, złudzeniem !

                 Obserwując błędne koło reakcji na trudną sytuacje, łatwo sobie uzmysłowić na którym etapie jest najlepiej przerwać działanie tego koła. Sposoby przerywania postaram się pokazać na końcu tego postu, a teraz pokażę w jaki sposób nieumiejętność przeżywania emocji w ciele działa przeciążająco powodując zwiększone napięcie spoczynkowe w naszym ciele.
                Posłużę się tutaj stwierdzeniami oraz informacjami za takimi autorami jak A. Lowen, (był on Amerykańskim Psychiatrą i Psychoterapeutą) poszukiwał powiązań między napięciem mięśniowym a osobowością. Pokażę cztery główne zawieszenia emocji w ciele o których pisał A. Lowen w swojej książce pt. „Duchowość Ciała”, oraz A. Rakowskim, (jest twórcą Modelu Holistycznego Terapii Manualnej oraz bardzo doświadczonym terapeutą) zmodyfikował on zawieszenia emocji zwracając uwagę ma biomechanikę kręgosłupa łącząc w tym psychogenność z narządem ruchu.
Cóż to jest takiego to zawieszenie?
                Zawieszenie – jest to tzw. „stop klatka” czyli zatrzymanie w przestrzeni naszego ciała. Może być nieuświadomione lub uświadomione. Ciało w takim zawieszenie jest tak jakby nie miało kontaktu z podłożem.
Przetrwałe zawieszenie niesie ze sobą przeciążenia statyczne obciążające nasz narząd ruchu.
                Osoba zawieszona to taka, która boryka się z konfliktem emocjonalnym, który ją „unieruchamia” i hamuje wszelkie skuteczne działania, mogące zmienić sytuację. „Unieruchomienie” dotyczy zarówno sfery psychicznej jak i fizycznej człowieka.
Każde zawieszenie – świadome lub nieświadome – odbiera swobodę ruchu nie tylko w obszarze dotkniętym konfliktem, ale ogranicza ją także na wszystkich pozostałych płaszczyznach życiowych.

Przeciwieństwem Zawieszenia jest uziemienie lub inaczej mówiąc ugruntowanie czyli:
                Ugruntowanie – jest to kontakt ciała z podłożem, czyli tzw. „uziemienie” dzięki czemu siły statyczne, działające na nasze ciało, nie przeciążają naszego narządu ruchu. Oznacza kontakt z rzeczywistością wyrażający się między innymi odpowiednim do sytuacji napięciem mięśniowym i świadomością kontaktu z podłożem i z sobą samym.

                Tak jak widzicie, jeśli w sytuacji stresowej lub każdej innej umiemy uświadomić sobie co w tym momencie robimy i jakiego napięcia mięśniowego potrzebujemy, oraz co jest zależne od nas, na co w tym momencie mamy wpływ to adekwatne do tego napięcie mięśniowe nie przeciąża naszego ciała.  Te cztery typy zawieszenia o których pisałem to:
                                              
               
Króciutka Charakterystyka każdego zawieszenia emocji w ciele:

HAK NA MIĘSO – Człowiek wygląda tak jakby był zawieszony na haku, głowa jest wysunięta w przód, przez co zwiększa się napięcie mięśni karku, przeciążenie szyjnego odcinka kręgosłupa, oraz pojawienie się tzw. „wdowiego garbu” Osoby takie, kumulują emocje w swoim ciele, głównie w rejonie tego garbu, najczęściej  kumulują gnie, gwałtowność i niecierpliwość, objawy fizyczne jakie mogą powstać to:
mrowienia, cierpnięcia rąk, bóle rąk, osłabienia chwytu, obrzęki poranne palców rąk, zanik kłębu kciuka i kłębika palca małego, wybiórcze zniekształcenia stawów międzypaliczkowych rąk, bóle nadgarstków (cieśń nadgarstka), bóle łokcia (łokieć golfisty, łokieć tenisisty) bóle barków, bóle międzyłopatkowe, bóle klatki piersiowej, trudności w oddychaniu połączone z bólem.

WIESZAK – Osoba wygląda jakby była zawieszona na wieszaku, z racji zwiększonego napięcia mięśni karku, uniesienia barków, skrócenia szyi, takie zawieszenie jest związane
 z przeżywaniem takich emocji jak lęk, strach a co za tym idzie gotowości do ucieczki, więc do przodu przesuwa się środek ciężkości całego ciała w odpowiedzi na taką sytuacje pojawia się nadmierne napięcie spoczynkowe pleców i nóg. Objawy fizyczne jakie mogą powstać podobne są do wcześniejszego zawieszenia, gdyż podobnie przeciążają odcinek szyjny kręgosłupa:
ból karku, kręcz karku, ból barku, ból łokcia, ból nadgarstka, zaburzenia w oddychaniu, zwiększone napięcie spoczynkowe mięśni grupy kulszowo-goleniowej.


STRYCZEK – Osoba z tym typem zawieszenia wygląda jakby była powieszona na szubienicy, ten obrazek(choć drastyczny)  pokazuje, iż osoby z takim zawieszeniem mają mniejszą świadomość swojego ciała, na pytanie, „ jak się czujesz ?” przeważnie odpowiedzą z głowy czyli „myślę, że czuje się …” sprawia im problem, rozróżnienie napiętego mięśnia od rozluźnionego. Objawy fizyczne jakie mogą powstać to głownie ze struktur połączenia głowy i szyi, takie jak:
Szarpiące myśli szarpiące bóle, częste kręcze karku, strzały przeszywające twarzoczaszkę (policzek, kość jarzmową, zęby,  dziąsła, gardło, szyja, skroń), strzały bólu do barku, tendencje do zasłabnięć,  zaburzenia widzenia, zaburzenia słyszenia, suchość w gardle,  ślinotok,  osłabienie głosu.


STRACH NA WRÓBLE – Osoba z takim typem zawieszenia emocji w ciele wygląda jakby była przybita do krzyża, ten krzyż tworzą nadmiernie napięte mięśnie przykręgosłupowe (belka pionowa) i mięśnie międzyłopatkowe (belka pozioma), dla osób z takim typem zawieszenia emocji ważny jest autorytet drugiej osoby. Objawy jakie mogą powstawać z tego zawieszenia dotyczą już kręgosłupa piersiowego i lędźwiowego, należą do nich:
zaburzenia oddychania, bóle odcinka piersiowego kręgosłupa i klatki piersiowej, bóle mostka, bóle za mostkowe, bóle przeszywające klatkę piersiową, zaburzenia rytmu serca (tachykardia, bradykardia), dolegliwości z brzucha (zaparcia, rozwolnienia, bóle brzucha), osłabienie nóg.


                Każdy z tych zawieszeń emocji, może występować pojedynczo ale również się przeplatać
 i łączyć, w zależności od okresu życia, problemów z którymi się borykamy i jak bardzo nie umiemy sobie uświadomić naszych emocji.
               Za pomocą takiego spojrzenia możemy wytłumaczyć w którym miejscu należy przerwać nasze koło, tak jak widzicie, do dyspozycji mamy :

Świadomość ciała czyli umiejętne przeżywanie wszystkich emocji w ciele, oraz adekwatne do sytuacji napięcie mięśniowe.
Rozluźnianie, zmniejszanie napięcia mięśniowego nadmiernie napiętych mięsni ciała.
Sposoby rozluźniania, będą podkreślane jeszcze w innych postach, oraz były już podawane przy okazji dolegliwości kręgosłupa czy stawu biodrowego.
                Za każdym razem, kiedy przeżywamy trudną dla siebie sytuację, działa podstawowy mechanizm w naszym narządzie ruchu. Świadomość tego mechanizmu, oraz znajomość podstaw autoterapii, daje nam narzędzia do radzenia sobie. Taki obraz umiejętności, świadomej pracy z narządem ruchu oraz emocjonalnością, daje nam spokój oraz możliwości do działania, bez oceniania, zwalania odpowiedzialności za nasze dolegliwości na terapeutów i lekarzy, daje nam też wiedzę, iż stres nie jest wrogiem lecz sprzymierzeńcem do szybkiego działania, a nagromadzone napięcia bądź konsekwencje np. stresującej pracy, sami możemy łatwo rozwiązać dbając o profilaktykę dolegliwości, o której wszyscy dookoła mówią.

               

2 komentarze:

  1. Witam.
    Przypadkiem trafiłam na ten blog. W pierwszej chwili przyciągnęło mnie zdjęcie - sympatyczna, młodziutka twarz autora.

    Potem wczytałam się w treść postu i... muszę stwierdzić, że nie wiem co Szanowny Pan Boczkowski chciał osiągnąć? Pierwsze pytanie, które mi się nasunęło to to, czy sam w swoim życiu stosuje tą wiedzę? Jeśli tak, to czy osiągnął stan powrotu do zdrowia, którego jak donosi Lowen najpełniejszym dowodem jest zdolność do przeżywania transcendentnego orgazmu, utrata ego w spełnieniu seksualnym. Bo przecież seksualność, utożsamiana z duchowością, jest niezwykle istotnym zagadnieniem w systemie Lowena. Jak z resztą w freudowskiej psychoanalizie, z której czerpie, i na której opiera się wspomniany pisarz.

    Może Pan Grzegorz nie wie, bo czegóż wymagać od tak młodego (i jeszcze najwyraźniej niedoświadczonego naukowo) człowieka, ale psychoanaliza zaliczana jest współcześnie do pseudonauk. Żadne z założeń tej koncepcji nie zostało potwierdzone w rzetelnych metodologicznie badaniach, (polecam zapoznanie się z nimi; znajdzie je Pan w czasopismach z zakresu nauk społecznych ujętych na liście filadelfijskiej). Co więcej opublikowane stosunkowo niedawno listy Freuda do jego przyjaciela Wilhelma Fliessa świadczą o tym, że sam Freud traktował swoich pacjentów jedynie jako materiał, który odpowiednio urobiony dostarczy dowodów na potwierdzenie jego twierdzeń. (Wielokrotnie nakłaniał swoich pacjentów do przyjmowania dużych dawek kokainy i morfiny). Jeśli dołożyć do tego fakt, że popularyzacja jego koncepcji w Stanach Zjednoczonych odbyła się z ukryciem informacji, że podstawowe jej założenia podkradł z prac nieznanego w Ameryce niemieckiego filozofa Fryderyka Nietzschego, (tak tego samego!), to widać jak na dłoni tak chwiejność, a właściwie brak zasad moralnych jak i prawdziwie naukowego (uczciwego!) podejścia.

    Dlatego każde "rozwinięcie" tych bzdurnych założeń zasługuje na podobne potępienie i wskazanie na brak jakichkolwiek podstaw empirycznych. Co więcej rozpowszechnianie tych treści ba! wciskanie ich pacjentom, którzy po pierwsze szukają pomocy, po drugie płacą w nadziei otrzymania fachowego wsparcia, to czysta nieuczciwość! To nie terapia, a propagowanie szarlatanerii, wciskanie ludziom ciemnoty, która może ich przyprawić o utratę zdrowia, czasem życia, a z pewnością znacznej ilości środków finansowych!

    Nie podejrzewam Pana o takie zakusy; całość kładę na karb ignorancji i niedoświadczenia. Na przyszłość proszę jednak zwrócić uwagę co Pan, jako pretendujący do tytułu terapeuty zaproponuje ludziom, którzy się do Pana zgłoszą. Więcej krytycyzmu i samodzielnego myślenia Panie Grzegorzu!

    Z poważaniem,
    Renata Alagier

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,

    Założę się, że Pani Renata jest lekarzem, jednym z tych lekarzy, z którymi przyszło mi się spotkać w mojej kilkumiesięcznej wędrówce po zdrowie. Druga możliwość to taka, że Pani Renata nigdy w życiu nie miała poważniejszych problemów zdrowotnych od kataru. Niesamowite aby w dorobku Alexandra Lowena widzieć jedynie 'transcendentalny orgazm'.. Panie Grzegorzu nie chcę się rozpisywać o moim przypadku, napiszę tylko, że to wszystko co Pan pisze to prawda, ogrom wiedzy, której brakuje naszym lekarzom. ja po wielu miesiącach szukania pomocy u lekarz miałam szczęście trafić na terapeutę, który bazuje na Lowenie. Wytłumaczył mi jaki ogromny wpływ na ciało mają nasze negatywne emocje. podszedl do mnie całościowo, jak do czlowieka, a nie jak do kolan czy nadgarstków. pokazał jak negatywne wzorce wdarły się w moje ciało i spowodowały ból. Żaden z wielu lekarzy których odwiedziłam nie potrafił mi pomóc no bo jak skoro wyniki są dobre... Dzięki Bogu miałam w sobie siłę walki i wiarę, że istnieją specjaliści którzy mogą mi pomóc. Miałam rację, są tacy ale jest ich jeszcze bardzo niewielu.

    Cieszę się, że taki młody człowiek ma tę unikatową jeszcze wiedzę, potrafi z niej korzystać i pomagać ludziom.

    W moim przypadku wystarczyło zrozumieć , że nie wolno blokować kolan, trzeba je delikatnie ugiąć, nie wolno wypychać miednicy w tył, musi buć luźna, należ głęboko oddychać do brzucha, a nie tylko do klatki piersiowej, trzymać głowe prosto i nie napinać się i .... Przeszło, bóle minęły i moje cudowne zycie wróciło :))))

    Pomyśleć, że truli mnie antybiotykami, chcieli sterydami ( mam 32 lata) , a wystarczyło sie wyprostować :)
    Tylko tyle albo aż tyle.

    Panie Grzegorzu proszę nadal podążać tą drogą i pomagać ludziom.

    A tacy ludzie jak Pani Renata, no cóż ... życzmy im transcendentalnego orgazmu ;)

    Powodzenia,
    Basia


    OdpowiedzUsuń